Strzałka

Pierwszy Dzień Wiosny

Wiosna zakrada się do nas nieśmiało… Chyba trzeba jej pomóc… 😉😁 jest pewien niezawodny sposób, który wszyscy znają 😃 Zwyczajem przywołującym wiosnę, który przetrwał do naszych czasów jest palenie albo topienie Marzanny. Słomiana kukła ukrywająca się pod wieloma imionami – Śmiercichy, Śmiertki czy Moreny to relikt słowiańskich wierzeń w boginię śmierci i zimy. W ludowej wersji przybrała formę słomianej kukły, odzianej w stare szmaty. Zniszczenie Marzanny symbolizuje walkę wiosny z zimą, ale też unicestwienie wszystkiego zła, które symbolizuje – choroby, śmierci, zimna i ciemności. Rytuał ten miał przyspieszyć nadejście wiosny, odrodzenie życia i przyrody. Sam zabieg wcale nie była łatwym zadaniem😊 Należało boginię zimy wyprowadzić uroczyście ze wsi, prowadząc ją od domu do domu, od gospodarstwa do gospodarstwa, zbierając w ten sposób symbolicznie wszelkie nieszczęścia, jakie dotknęły mieszkańców w czasie zimy. Po obejściu całej wsi, Marzannę wyprowadzano poza jej granice. Najbardziej skutecznym sposobem na pozbycie się zimy było odarcie kukły z ubrań, podpalenie jej i wrzucenie do płynącej wody… jeśli w pobliżu nie było wartkiej rzeki wystarczające było jezioro, staw, a nawet kałuża. Ostatecznie można było poprzestać na obróceniu Marzanny w popiół. Po tych zabiegach należało jak najszybciej wrócić do wsi, bez zbędnej zwłoki i oglądania się za siebie😉. A co jeśli niechcący natrafiliśmy na strzępy kukły? Absolutnie nie można ich było dotykać! Najlepiej pobożnie się przeżegnać (nigdy nie zaszkodziło) i uciekać w te pędy😊 wierzono bowiem, ze nawet niewielkie resztki mogą na człowieka ściągnąć nieszczęście, np. śmiertelną chorobę.
W niektórych regionach naszego kraju zwyczaj topienia Marzanny związany był z kolejnym… tuż po zniszczeniu symbolu zimy, do wsi wprowadzano gaik – wiecznie zieloną gałąź , ozdobioną kolorowymi wstążkami, pisankami, piórkami, papierowymi kwiatami czy koralikami. Odbywał się kolejny marsz od obejścia do obejścia tym razem z symbolem nadchodzącej wiosny. Bardzo ważne było, aby wprowadzić go inną drogą, niż wyprowadzano słomianą kukłę.
Marlena Jakubczyk/MZW