Strzałka

SPOTKANIE Z PAROWOZEM

Fotografią zajmuję się od około 30 lat. Moim pierwszym aparatem fotograficznym był radziecki Fed 5, mam go do dzisiaj w swoich zbiorach. Fotografii tradycyjnej, czyli na kliszy byłem wierny do 2012 roku ,wtedy zakupiłem pierwszy aparat cyfrowy. Aktualnie fotografuję na ogół lustrzankami cyfrowymi, chociaż od czasu do czasu zdarza mi się powrót do korzeni, czyli fotografowanie aparatem analogowym.

Parowozy, a właściwie ogólniej rzecz ujmując kolej, zacząłem fotografować w połowie lat 90tych XX w.. U schyłku lat 80tych gdy jeszcze sporo parowozów kursowało z planowymi pociągami fotografowanie ich wymagało posiadania zezwolenia. Jego brak narażał na nieprzyjemności ze strony SOK, milicji. Takie niestety były realia PRL, więc wtedy jeszcze parowozów nie fotografowałem, a szkoda – jeździło wtedy sporo ciekawych maszyn.

Parowozy lubię fotografować z wielu względów. Po pierwsze jest to bardzo wdzięczny temat na zdjęcie, jak to ktoś kiedyś napisał ,,żywą maszyną,, ,po drugie chodzi o utrwalenie ostatnich reliktów kolei, która odchodzi w mroki przeszłości.

Prezentowane na wystawie zdjęcia to mały fragment mojej skromnej twórczości poświęconej parowozom. Tak się złożyło, że wystawa obejmuje tylko jedno dziesięciolecie, lata 2008-2017 – czas nieomal współczesny, gdy spotkanie z czynną „maszyną” poza Wolsztynem jest możliwe jedynie przy okazji przejazdu specjalnego, albo imprezy okolicznościowej np. Parady Parowozów. Na fotografiach oprócz przejazdów specjalnych mamy kilka zdjęć przedstawiających tzw. zimne parowozy stojące jako pomniki techniki albo eksponaty muzealne. Mam nadzieję, że mimo skromnych rozmiarów wystawy, udało mi się na niej pokazać piękno, potęgę i różnorodność świata parowozów.

Piotr Kowalski.