Strzałka

WAŁECKIE ZABYTKI – czy w Wałczu był dom Ewy Braun?

Dziś zapraszamy na kolejny spacer po Wałczu z opowieścią o zabytkowej architekturze:
Obiekt znajdujący się w centrum miasta, przy ulicy Dąbrowskiego, w przedwojennej dzielnicy willowej, to jeden z ciekawszych zabytkowych budynków w Wałczu – mieszczańska willa zbudowana w stylu XX-wiecznego modernizmu na przełomie lat 20 i 30 XX wieku. Została zaprojektowana przez doskonale wykształconego architekta, którego planem było stworzenie reprezentacyjnego budynku mieszkalnego nawiązującego formą do klasycyzmu, jednak bardzo unowocześnionego. Jest to budynek murowany, dwukondygnacyjny, o ciekawej rozwiniętej bryle. Pod czterospadowym dachem mieści się użytkowe poddasze. Frontowa elewacja jest lustrzanie symetryczna, podkreślona 3-osiowym ryzalitem pozornym i portykiem nawiązującym do klasycyzmu. Portyk składa się z czterech kanelowanych kolumn z jońskimi kapitelami. Architraw zdobny roślinnym ornamentem jest zwieńczony tympanonem o załamanych końcach, zwieńczonych palmetowymi akroterionami. Również wewnątrz budynku widocznych jest sporo elementów dekoracyjnych. Duże, reprezentacyjne pomieszczenia na parterze domu wyposażone zostały w piękną boazerię, liczne ozdoby sztukateryjne i fasety oraz ozdobne sufity z plafonierą lub profilowanymi fasetami. Taras frontowy wydzielony jest murem oporowym i tralkową balustradą, Po północno-zachodniej stronie budynku znajdowała się niegdyś fontanna ze scenką rodzajową – figurą młodej kobiety, której towarzyszyły zwierzęta. Przed budynkiem na terenie posesji widoczny jest szpaler lipowy.
Według informacji byłych mieszkańców Deutsch Krone, willa ta została zbudowana na zamówienie bogatego kupca lub przemysłowca żydowskiego i miała być prezentem dla jego jedynej, ukochanej córki Lizy. Miało to dziewczynce wynagrodzić przedwczesną śmierć matki. Chciał, by córka miała wszystko, co tylko sobie wymarzy – piękne pokoje, sypialnię, bawialnię, garderobę, jadalnię – nawet salę balową, by tańczyła, bawiła się, śmiała. Wszystko projektowane było z myślą o niej. Nie zdążyła się ona jednak nim nacieszyć. W czasie nocy kryształowej (z 9 na 10 listopada 1938 roku), w Deutsch Krone, tak jak w wielu innych miastach niemieckich większość domów żydowskich, zwłaszcza bogatszych zostało zdewastowanych a synagoga spalona. Mieszkańcy wyznania mojżeszowego w pośpiechu opuścili miasto, większość wyemigrowała do Ameryki. Uciekł również właściciel willi wraz z córką. Willa została przejęta przez państwo i przekazana ponoć w użytkowanie partii nazistowskiej, by wkrótce stać się własnością Hermanna Göringa.
O willi tej krążyły też różne sensacyjne opowieści, jedna z nich głosi, iż w czasie II wojny światowej przez dwa lub trzy dni gościła tu Ewa Braun, która przybyła tu w tajemnicy, pod osłoną nocy. Miasto cieszyło się sławą miejscowości wypoczynkowej o dobrym klimacie, miejscem, do którego chętnie przyjeżdżali mieszkańcy Berlina na krótkie urlopy, było jednocześnie miastem spokojnym. Uznano wiec, że jest to dobre miejsce, gdzie ważne osobistości mogą w trudnych czasach bezpiecznie przebywać. Przygotowania do przyjazdu Ewy Braun trwały jednak ponoć dość długo, sprawdzano miasto i jego mieszkańców – konieczne było zapewnienie jej całkowitego bezpieczeństwa. Sam budynek otrzymał dodatkowe zabezpieczenia, wzmocniono też kilkakrotnie wartę przed budynkiem. Ewa Braun według początkowych planów miała tu ponoć spędzić kilka miesięcy. Jednak tak się nie stało, wyjechała z niewiadomych przyczyn już po trzech dniach, natychmiast po otrzymaniu listu od führera, przywiezionego nocą przez posłańca. Co było tak ważnego? Czy była potrzebna Adolfowi? A może nie było już niebezpieczeństwa, że w czymś mu będzie przeszkadzała? Istniała też wersja, że miała tu czekać na Adolfa Hitlera i razem mieli ruszyć w dalszą podróż, jednak przyjazd führera do Wałcza nie doszedł do skutku, gdyż wykryto plany zamachu i plany wyjazdowe zostały zmienione. Jak było naprawdę, tego chyba już nigdy nie uda się dowiedzieć.
Wiadomo jednak, że Ewa Braun ruszyła sama w powrotną drogę (oczywiście z odpowiednią obstawą). Przy jej odjeździe nakazano mieszkańcom Deutsch Krone utworzyć szpaler, by z honorami pożegnać tego wyjątkowego gościa. Ten właśnie fakt zapamiętało kilku mieszkańców Deutsch Krone, którzy jako dzieci uczestniczyli w tym pożegnaniu. Inni twierdzą, że miasto nie miało nigdy nic wspólnego z tą osobą…
Po wojnie budynek został przejęty przez Skarb Państwa i oddany na potrzeby wojska. Zostało tu zorganizowane przedszkole wojskowe, które funkcjonowało do roku 2002. Obecnie willa stanowi własność prywatną, więc nie należy wchodzić na jej teren.
Opr. Beata Stankiewicz / MZW