Strzałka

Z dziejów 4 dywizji…

Z dziejów 4 Dywizji fot. sierżanta Józefa Rybickiego
Wspomina jeden z żołnierzy dowódca plutonu rusznic przeciwpancernych w 3 batalionie.
….5 lutego zaraz po przejściu na drugą stronę szosy nasz batalion zajął obronę na dużej polanie, osłoniętej od zachodu wysokim lasem. Padł rozkaz okopywania się. Ja natomiast zgodnie z rozkazem pozostałem na szosie z dwiema drużynami rusznic przeciwpancernych. Jedna była zwrócona w kierunku Czaplinka, druga Wałcza.
Nie czekalismy długo na efekt, zaraz na szosie ukazał się samochód ciężarowy,
podpuścilismy go blisko parę serii z karabinu i Niemcy wyszli z rękami uniesionymi do góry.
Na ziemi pozostał tylko ich porucznik.
Samochód był naładowany amunicją do broni ręcznej i maszynowej.
Teren był niemal płaski. Dokładnie więc widziałem, jak skrajem lasu, z którego wyszliśmy, posuwała się w kierunku południowym kolumna 2 batalionu.
Kiedy Niemcy zbliżyli się do nas, wybuchł granat, korzystając z osłony dymnej natychmiast znaleźliśmy się przy nich…
Niemniej kilku Niemcom udało sie zbiec spod naszych bagnetów i uciekając zaczęli się ostrzeliwać. Jedna z kul trafiła mnie w nogę, A kiedy but zaczął wypełniać się krwią zrobiło mi się słabo…
Wkrótce jednak dwóch żołnierzy zajęło się moja nogą. W lesie wszystko ucichlo…
Justyna Kopińska